Za dnia, to secesyjna kawiarnia w której zjesz domowy posiłek (najlepsze ruskie pierogi w mieście), wypijesz filiżankę kawy, a na deser skosztujesz kawałek ulubionego ciasta. Kawiarnia posiada swój własny internetowy hot-spot, więc można śmiało rozgościć się w loży z laptopem. Wieczorem Kalambur, zamienia się w klub, w którym meble, bywalcy, przypadkowi goście i turyści pracują nad łataniem dziur w budżecie, lejąc w siebie akcyzowany alkohol. Od środy do soboty muzykę serwują Panowie Didżeje. Jesli zastanawiasz się co można zrobić z igłą w rowku, masz dość Madonny, Majkela i tej żenady z Ibizy, a lubisz dużo decybeli, kawałek parkietu i przydymione światło - przyjdź.
Рекомендуемый